Sunday 7 March 2010

Upoważnienie do szczęścia

I have not been in talking terms with myslef for a while and it´s good to be back. I could almost hear a pile of books beg to be read and right now Grochola´s "Upowaznienie do szczescia" is purring happily in my hand.
Ze wspomnień, które docierały do niej poprzez lata dorosłości, Ala zapamiętała jedno; sen o bestii pod łóżkiem.

Bestia miała tysiące ostrych zębów jak pirania i była zielona.

Trzymała ją w objeciach zielonkawych sił.

Nie mogła ani krzyknąć, ani się ruszyć. Nikt nie wiedział. A jej groziło. Podloga była jasna, wypastowane dębowe klepki odbijały w dzień światło słoneczne, a w nocy lampę.

Teraz lampa. I nogi kobiety. Czarne szpilki, wąskie kostki obleczone w pończochy. Na pończochach szew. Prościutki jak strzała aż do. Ale do nie było widać, tylko do kolan. Bestia dusiła ją mocniej i mocniej.

A kobieta szła jak gdyby nigdy nic. Szła, a srebrna taca błyszczała. Na pewno. Bo była srebrna. Bo dżwięczało w górze. I weszła na plamę. Srebro musiało odbijać lampę. Wszystko miało barwę, głos, oddech.

Tylko ona nie.

(Katarzyna Grochola, "Upoważnienie do szczęścia")

No comments:

Post a Comment